![]() NR 3 17 kwietnia 1999 |
W NUMERZE: |
|
Aktualności Tam łowimyPo sąsiedzku |
Myślę, że ta rzeka nie została
jeszcze tak naprawdę odkryta i doceniona. Dość często celem wędkarskich
wypraw bywa dolny odcinek Wkry - np. okolice Pomiechówka. Ja chciałbym zaprosić
wszystkich nieco wyżej. Opisać kilka fragmentów rzeki, które miałem okazję
poznać mieszkając przez dwa lata w Ciechanowie. Prywatnie było to dla mnie zesłanie, ale po kilku wyjazdach nad Wkrę właśnie uznałem, że wyrok uległ znacznemu złagodzeniu. Odcinek, który wpłynął pozytywnie na moje samopoczucie to aż kilkanaście kilometrów rzeki: od okolic miejsowości Glinojeck do wsi (bodajże aktualnie gminnej) Joniec. Wędkowałem tam dość często w okresie jesień`96 - wiosna`98. Łowiłem szczupaki, sandacze, jelce, okonie, jazie, płocie, krąpie i leszcze... Nie udało mi się złowić klenia, ale raczej wynika to z mojego niewielkiego doświadczenia, ponieważ widziałem klenie łowione przez innych. Miejscowi spece często też wyciągali kiełbie, ukleje, bolenie, brzany, miętusy i certy. Nad rzeką byłem często. Charakter mojej pracy sprawiał, że przejeżdżałem ok. 6 tys. kilometrów miesięcznie po województwie ciechanowskim i kawałkach ościennych. Prawie codziennie spędzałem - choćby po kilkanaście minut - nad wodą, robiąc sobie przerwę w podróży. Schodziłem wtedy bez wędki nad rzekę, rozmawiałem z tubylcami, obserwowałem przyjezdnych. Dla mnie - łódzkiego wędkarza, "wychowanego" na Warcie pod zaporą na Jeziorsku - niemalże szokiem było to, że w ciągu prawie dwóch lat spotkałem nad wodą chyba tylko jednego "kłusownika". W dodatku takiego w cudzysłowie. Był to stary dziadek, który łowił na rzadko już spotykaną wędkę leszczynową i jestem święcie przekonany, że karty wędkarskiej to on nie posiadał. Żadnych szarpakowców, sieci, nikt nie używał agregatów - nawet miejscowi się na to nie skarżyli. To chyba jeden z największych atutów tego kawałka rzeki. Ale dość wspomnień - pora przejść do konkretów. Pierwszy "mój" odcinek zaczyna się kilka kilometrów powyżej miejscowości Glinojeck, położonej na skrzyżowaniu trasy nr 7 Warszawa - Gdańsk z trasą nr 60, łączącą Płock z Ciechanowem. Dojazd do łowiska pokazuje mapka. To moje ulubione wiosenne (czytaj - majowe) łowisko szczupaka. Przy szczegółowym opisie łowiska podaję niektóre ze złowionych tam ryb. Brzegi Wkry w tym miejscu to tzw. brzegi łąkowe. Nad rzeką trafiają się gdzieniegdzie pojedyncze drzewa. Uciąg wody średni (do wolnego), głębokość 1,5 - 2 m., czasami głębsze dołki. Dno latem mocno porośnięte, wiosną roślinność dopiero wychodzi. ![]()
Białej ryby nie próbowałem na tym odcinku łowić. Miejscowi (przyjezdni zresztą też) preferują przystawkę. Jako przynęt używają zwykle czerwonych robaków, grochu, pęczaku i pszenicy. Przyjezdni ponadto lubują się w białych robakach w różnych wariantach. Pomiędzy Glinojeckiem a Sochocinem Wkra jest podobna do opisywanego odcinka. Dostaje nieco wody od dopływającej Łydyni, dzięki czemu staje się odrobinę szersza. Okolice ujścia są dość ciekawym łowiskiem. Tuż przed Sochocinem, z drugiej strony, dopływa mały siurek zwany Raciążnicą. Kilka kilometrów w dół rzeki za Sochocinem, w okolicach wsi Bolęcin, Wkrę przegradza niewielka elektrownia wodna (oczywiście bez przepławki). Interesującym łowiskiem jest też krótka, kilkusetmetrowa cofka przed progiem w pobliżu wsi Kuchary (dawniej Kuchary Żydowskie). Rzeka jest tu trochę głębsza, i oczywiście (cofka) szersza. Dopływa też kolejna niewielka rzeczka - Płonka. Lewy brzeg jest trudniej dostępny, za to dość rybny. Złowiłem tu kilka szczupaków, okoni a pewnego wieczora nawet sandacza. Ponoć (wiadomość od spinningistów z Ciechanowa) odcinek ten słynie z kleni. Za zaporą zaś znajduje się niewielkie rozlewisko, które kończy się pod mostem drogowym na trasie Płońsk - Nowe Miasto (słynne wśród karpiarzy). Brzegi w tej okolicy są łąkowe, czasami zdarzają się drzewa i krzewy. Część - zwalona do wody - tworzy piękne miejscówki. Uciąg średni, dno piaszczysto-żwirowe, głębokość ok. 2,5m. ![]()
Następne kilkaset metrow to dość płytka woda, ale kilka niedużych dołków można znaleźć. Do kolejnego odcinka da się od poprzedniego dojść prawym brzegiem lub dojechać lewym od miejscowości Idzikowice. Wodę opisuje najlepiej mapka:
![]() Po kilkuset metrach rzeka dopływa do fantastycznej miejscóweczki w Królewie, wartej dokładniejszego opisania. Na środku rzeki znajduje się wyspa, którą główny nurt opływa z prawej strony, przepływa po głazach i odbija na środek. Za przelewem, w głębokmi na kilka metrów dołku szaleje boleń. Z lewej, przy wyższych poziomach wody, rzeka tworzy mały przelew o szerokości ok. trzech metrów. Na dnie duże głazy. Przy niżówkach można przejść suchą nogą. ![]()
Za mostem w Królewie Wkra jest bardzo podobna do poprzednio opisanych odcinków. To już całkiem spora rzeka, którą trudno przerzucić spinningiem. Robi się też coraz głębsza. Ostatni z poznanych przeze mnie fragmentów to kawałek rzeki tuż przed mostem w miejscowości Joniec. Woda płynie tu szeroko rozlana . W nurcie znajduje się kilka niewielkich wysepek, przy których warto - zwłaszcza wiosną - puścić zestaw ze spławikiem lub przynętę spinningową. ![]()
To już koniecpodróży po środkowej Wkrze. Opisane miejsca znajdują się w odległości 60-100 km od centrum Warszawy. Dojazd od strony stolicy jest bardzo wygodny - większość drogi to dwupasmowa trasa nr 7 Warszawa-Gdańsk. Jeszcze raz gorąco zapraszam do spróbowania swoich sił i przetestowania umiejętności na tym właśnie odcinku pięknej, nieuregulowanej rzeki. MarcinStrzelecki |