![]() NR 6-7 9-16 maja
1999
|
W NUMERZE: |
|
Aktualności Wędkarski survivalNasze brudy |
![]() Wybrałem się kiedyś na Wisłę, na nocne wędkowanie. Dzień był powszedni, pojechałem po pracy. Na miejsce dotarłem późną porą. Czas naglił, więc poszedłem na skróty poprzez pola i łąki. Wreszcie wbiłem się w gąszcz wiklinowy. Zaraz za nim miały być błonia i zejście na moją tamkę. No i zaczęło się przedzieranie. Zamiast kilku - kilkunastu minut brnąłem już prawie godzinę. Zrobiło się ciemno, a ja wciąż tkwiłem w tych krzalach. Wisła była tuż, tuż - wciąż nieosiągalna. W końcu wycofałem się na otwarty, wyższy teren i na tle nieba rozpoznałem charakterystyczne czubki dużych drzew. Teraz trafiłem bez trudu. Okazało się, że brnąłem przez te wikliny... wzdłuż rzeki. I kląłem w żywy kamień swoje lenistwo - przecież mogłem wsadzić w kieszeń kamizelki ten niewielki i tak pożyteczny w terenie przedmiot. Kompas ułatwia orientację. ![]() Do pełnej orientacji to jednak jeszcze nie wszystko. Cóż komu z tego, że wie, gdzie jest północ, jeżeli nie wie, gdzie sam się znajduje ani gdzie jest to miejsce, do którego chce dotrzeć? Pełny ogląd sytuacji daje mapa, czyli pomniejszony obraz terenu narysowany znakami umownymi. Są teraz dobre, rzetelne mapy i jadąc gdzieś, warto się w nie zaopatrzyć. ![]() Aby mapa rzeczywiście opisywała przedstawiany kawałek terenu, należy zorientować ją według stron świata. I tu znowu przyda się kompas. Układamy mapę na równej płaszczyźnie, kładziemy na niej kompas, najlepiej w lewym górnym rogu, i obracamy mapą wraz z kompasem tak, by zgrać pionowe linie mapy z kierunkiem północ-południe. Następnie szukamy na mapie miejsca, w którym jesteśmy. A potem wystarczy wybrać wyróżniające się obiekty, zapamiętać, pod jakim kątem (licząc od kierunku północnego) prowadzi do nich linia z miejsca naszego postoju i... śmiało w drogę! ![]() Oprócz zmierzonego kierunku musimy mieć jeszcze "licznik kilometrów w nogach", a tą umiejętność wyrabia się po kilku wyprawach. Wędrówkę z kompasem i mapą warto polubić. Kto wie, może taka zaprawa przyda nam się na jakimś poważniejszym wyjeździe, gdzieś w dzikim, odludnym, zakątku świata, na Alasce czy w jakimś innym wędkarskim eldorado? Czego wszystkim życzę. Andrzej Trembaczowski |