![]() NR 8 22
maja 1999
|
W NUMERZE: |
||
AktualnościAktywność dobowa ryb FOTO TYGODNIA
![]()
|
Mamy
niespodziankę... Wkrótce na naszym serwerze zawiśnie przewodnik po łowiskach i łowiskach specjalnych, który pod koniec przyszłego tygodnia pokaże się także w kioskach. Cena papierowego wydania - 100 stron formatu A4 - to 10 zł 80 gr. Wydawca - "Wiadomości Wędkarskie". ...i trochę plotek Wędkarski Świat - jak donoszą wieści niesprawdzone i niesprawdzalne - połączy się wkrótce w jedno ze Światem Spinningu. Szefem imprezy, czyli dyrektorem wydawnictwa, zostać ma Jacek Kolendowicz... Zaś były naczelny WŚ-a, Piotr Sierputowski, jest już także byłym szefem programu "Na ryby". Nowym jest niejaki Mirosław Golański. Niestety, program takoż jest już były - od lipca ma ponoć zniknąć z ekranów, w czerwcu wygasa bowiem umowa realizacyjna. Co stanie się z poprzednim dyrektorem wydawnictwa WŚ, Markiem Trojanowskim - tego nie wie nikt. Robert Cembalski zawarł nową znajomość: Białka(Warszawska) niesie lekko zmącone wody. Ryby nie wykazują żadnej aktywności, mimo pięknej pogody: słoneczka i ciepełka. Kiedy byłem tam 17 maja, nie miałem ani jednego brania! Bugo-Narew w okolicy Janówka - spatrolowana wraz ze Sławkiem Heinem tego samego dnia po południu - niesie bardzo wysoką wodę. Przez ostatnią noc przybrała około jednego metra i do najlepszych miejscówek nie da się dojść nawet w spodniobutach. Brań nie mieliśmy, rybki od nadmiaru wody zwariowały, aczkolwiek jazie i klenie pod wieczór ładnie zbierały owady. Nad wodą spotkaliśmy komendanta Straży Rybackiej na ten rejon. Opowiedział parę fajnych ciekawostek o tej wodzie. A ponadto - jak mówi - kontrole wody prowadzone są bardzo regularnie i kłusownictwo dało się trochę ukrócić. Ze swej strony obiecaliśmy donosić mu o napotykanych kłusolach. Andrzej Trembaczowski wybrał się w Pieniny: Miniony tydzień raczej nie owocował w sukcesy. Trzech ogrodników i Zimna Zocha, tradycyjnie sprowadziło paskudną pogodę: fronty atmosferyczne, a z nimi deszcze, zimno, huśtawka ciśnienia. Nie brało na wodach górskich, tam zresztą wiosna jest opóźniona. W Zalewie Czorsztynskim podobno te większe szczupaki jeszcze się nie wytarły. Nie wytarł się też leszcz i klenie. Woda przepiękna, ale brania jak w studni. Zalew warto polecić wszystkim spragnionym odmiany. Są miejsca dostępne z brzegu (są i niedostępne skaliste urwiska, jest możliwość wypożyczenia łodzi, na przystani u p. Ścisłowicza koło wsi Mizerna. Miejscem obleganym jest wlot Dunajca do zalewu, koło wsi Huba. Wyżej woda dostępna tylko na muchę. Zbiornik nie jest łowiskiem łatwym. Trudno zlokalizowac w nim ryby. Jeżeli chcemy wziąć łódź, warto przyjechać z własnym silnikiem. W zbiorniku jest duży szczupak i troć, które łowi się na trolling. Są poza tym piekne okonie, pstrągi, klenie. Tylko niech się cieplej zrobi... W pobliskich miejscowościach łatwo o kwaterę, ludzie są nastawieni na turystów i bardzo gościnni (mieszkaliśmy w Mizernej pod nr 84). Także zalew na Ropie koło wsi Klimkówka jest ciekawy i wart polecenia (zapora jest we wsi Łosie). Trudny dojazd, straszne drogi, ale zalew jest przepieknie położony i widoki cudne. Wokół góry porośniete lasem - raj dla włóczegow. Zbiornik to woda górska. Wolno łowic na przynęty roślinne i sztuczne - i tylko z brzegu. Oprocz wpuszczonych pstrągów i troci jeziorowej są także szczupaki, okonie, klenie, a nawet... karasie. Opłaty na Zb. Czorsztyński, Klimkówkę, Dunajec można przesłac za pośrednictwem poczty do ZO Nowy Sącz, albo opłacić u p. Ścisłowicza lub w ośrodku hodowlanym w Łopusznej (tam warto przy okazji pogapić się na wielkie pstragi i głowatki). Na zbiorniku Mosty (słynne na Podlasiu łowisko szczupakowe) byliśmy w niedzielę. Niestety, paskudna pogoda nie sprzyjała braniom. Tłum ludzi z brzegu i pontonów. Polowano na szczupaki, okonie, duże karasie. Brały... sumiki karłowate, drobne płotki i wielkie ukleje. Szczupaki dwa na 40 osób. Rzeczpospolita grzebała w kanale Kanał Augustowski - jak doniosła gazeta - ma duże szanse, by znaleźć się na liście UNESCO. Tej samej, na którą trafiła już Puszcza Białowieska. Obecnie znaczenie kanału jest niewielkie, ale jego rekonstrukcja po stronie białoruskiej (trzeba tam naprawić około 20 kilometrów trasy i odbudować kilka śluz) pozwoliłaby na połączenie dorzecza Niemna z systemem wodnym Wisły oraz miast: Grodno i Augustów. Remont i przywrócenie wartości zabytkowej każdej ze śluz kosztować ma około 4 mln zł. Po stronie polskiej wystarczą drobne prace rekonstrukcyjne, by wszystko wróciło do stanu sprzed 20 lat. A 20 lat temu było na co popatrzeć. Kanał, czysty i żeglowny, łączył jeziora Sajno, Niecko, Białe, Białe Studzieniczne, wiodąc szlakiem Netty i Czarnej Hańczy. Niestety, brak zainteresowania b. ZSRR w udrożnieniu i udostępnieniu wschodniego odcinka Kanału Augustowskiego (przebiegającego rzeką Czarna Hańcza) spowodował, że dziś możemy już tylko mówić o resztkach śluzy Kurzyniec i jazu Wołkuszek. Polacy chcieliby, by władze Białorusi wyraziły zgodę na odbudowę śluzy Kurzyniec i jazu Wołkuszek na odcinku granicznym, z partycypacją w kosztach rekonstrukcji tych obiektów według stosownych zasad finansowania obiektów granicznych. Radio Olsztyn poznawało prehistorię: Badania geologiczne w województwie warmińsko- mazurskim ujawniły ślady wielkiego jeziora polodowcowego sprzed 350 tysięcy lat. Jezioro miało ponoć ponad 3 tysiące kilometrów kwadratowych powierzchni. Zniknęło tragicznie. Jego wody wyrwały się z brzegów i spłynęły na niżej położone tereny w kierunku dzisiejszej Zatoki Gdańskiej. Szkoda, że już go nie ma. Jakież ryby musiały być w takiej wodzie! Zwłaszcza, że nic im nie przeszkadzało dorastać sędziwego wieku, Polska bowiem była w owych czasach bezludna... |