|
Dobór muszek - czyli opadly mi rece i nie tylko
Po
przeczytaniu kilku "helpów" na Forum stało się dokładnie to,
co w tytule. Dlaczego? Z części z nich przebija bowiem chęć
uzyskania uniwersalnego "przepisu na muchę". Niestety, recepty
wypisuja tylko lekarze - a i to na podstawie objawów, kierując
się zasadą, że najpierw nie należy szkodzić, a dopiero później
leczyc. W praktyce muszkarskiej wygląda to dokładnie tak samo.
Wykluczajac
dwa podstawowe okresy: całkowity brak żerowania ryb i rójkę
jętki majowej przy doborze muszek powinniśmy się kierować
kilkoma prostymi zasadami - pamietając przede wszystkim, że
tylko
dziesieć procent pokarmu
pobieranego przez ryby pochodzi z powierzchni wody. Reszta, stanowiąca główne zródło pożywienia, to fauna, unoszona lub wędrujaca po dnie i odrywana od niego przez prąd wody.
W przypadku suchej muszki zadanie dobrania własciwej
przynęty mamy właściwie ułatwione. Obserwując bacznie rojące
się owady, czyli te, które aktualnie latają nad wodą i ewentualnie
stanowią pokarm ryb - szybko wybierzemy odpowiednią muszkę.
Pod warunkiem, że wcześniej zachowamy choć odrobinę zdrowego
rozsądku.
Przegladając katalogi
można dostać oczopląsu - tyle tam kolorowych różności o pięknych
nazwach. W praktyce musimy posiadać tylko kilka rodzajów muszek,
w dwóch lub trzech wielkościach i tonacjach: jasna, średnia
i ciemna. Jeżeli jeszcze każda z nich będzie miała po dwa
warianty - z cienkim i grubym tułowiem - to w zasadzie niczego
wiecej nie powinno nam zabraknąć do szczęścia. Kolekcja ta
i tak jest już wystarczająco duża, nawet jak na pojemne pudełko
renomowanej firmy.
Przy
doborze muszek dobrze jest kierować się nastepującą zasadą:
nasza muszka powinna być
trochę mniejsza i jaśniejsza
niż obserwowane owady. Po prostu - sztuczna muszka, pomimo wykonania z naturalnych materiałów zawsze będzie dawała większy cień na wodzie niż żywy owad.
Te same zasady doboru
muszek obowiązują przy łowieniu na mokrą muszkę - z tym, że
upierzenie przynęty powinno być skromne. Wabik naśladuje bowiem
martwego owada, często niekompletnego.
Dużo
ważniejszą sprawą niż wygląd muszki i ilość nóżek w jeżynce
jest jej prawidłowe prowadzenie. Żerujaca ryba zazwyczaj stoi
za jakąś przeszkodą i ma bardzo mało czasu na rozpoznanie
przepływajacego obok w strudze wody pokarmu. Tylko dlatego
staje się naszym łupem.
Światek muszkarski podzielony
jest na
uniwersjałów i tradycjonalistów.
Ci pierwsi to zwolennicy
łowienia na takie muszki uniwersalne, jak na przykład Wickham
's Fancy, Hofland's Fancy, Rozwadowski Fly czy też Red Tag.
Ci drudzy z kolei łowią na wabiki katalogowe, chociaż czesto
nie zdają sobie sprawy, że większość muszek powstała w XIX-wiecznej
Anglii. Był to czas, gdy Imperium panowało nad połową świata,
więc muszkarze posiadali nieograniczony dostęp do różnego
egzotycznego ptactwa. Obecnie materiały te są zastępowane
częściowo sztucznymi wytworami lub wynalazkami w rodzaju "kaczej
dupy" - co to pływa i nie tonie.
Reasumujac:
świadome łowienie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. A wielu
pomogło wyleczyć ryby z łakomstwa - własnym łakomstwem.
Warto o tym pamietać nad woda.
Romek Wigura
|
|
|