|
JEZIORO STUDZIENNICZNE
Są jeszcze miejsca w Polsce, gdzie możemy na ryby jechać
ze spinningiem w ciemno. Oczywiście - nikt nie ma na myśli
piętnastokilogramowych szczupaków czy dziesięciokilogramowych
sandaczy... Ale takie okonie, od trzydziestu deka do pół kilo
do 0,5 kg i i kilowe i półtorakilowe szczupaczki - czemu nie?
Właśnie cały, lekko wydłużony
zeszły weekend spędziłem nad łowiskiem gwarantującym takie
przeżycia- nad jeziorem Studzienicznym.
Ale po kolei.
Studzieniczne jest położone
w odległości 10 minut jazdy samochodem z Augustowa i poprzez
śluzę w Przewięzi jest połączone z Jez. Białym, a te z kolei
z Neckiem.
Zakładając, ze wybieramy
się z Polski centralnej, zdecydowanie polecam drogę z Warszawy
na Białystok. Tuż przed Białymstokiem skręcamy w lewo na Augustów.
To dobra, prosta szosa z szerokimi poboczami. Co najwyżej
jedynym utrapieniem mogą być mieszkanki Bułgarii, które prezentują
swe "wdzięki" na poboczach, przez co niektórzy kierowcy wykonują
nieprzewidziane ruchy.
Zakwaterowanie możemy
bez problemu znaleźć w Augustowie lub - jeśli będą miejsca
- u pana Rysia, śluzowego w Przewiezi. Tam również wykupuje
się pozwolenie na połów i wynajmuje łódź. niedrogo - 12 zł
za dobę.
Na jeziorze obowiązuje
(dzięki Bogu!) strefa ciszy, liczyć można więc tylko na siłę
własnych ramion lub na silniczek elektryczny (również do pożyczenia
u pana Rysia). To drugie rozwiązanie zdecydowanie bardziej
polecam -jezioro jest dosyć rozlegle.
Rozpoczynając łowienie
od śluzy w Przewięzi
warto skupić się na najbliższej i najmniejszej jednocześnie
wysepce, porośniętej dużą ilością trzciny, wśród których samotnie
stoją trzy olchy. Możemy tam liczyć na ładne - nawet do 30-40
dkg - okonie oraz szczupaczki, które jednak nie grzeszą tu
wielkimi rozmiarami. Cóż, młode roczniki...
Kolejnym dobrym łowiskiem
jest blat pomiędzy wspomnianą wysepką a następna, "pełnoprawną"
wyspą, porośnięta już prawdziwym lasem. Na blacie trafiają
się już całkiem przyzwoite szczupaczki. Okonia jakby mniej
- lecz potrafią uderzyć solidne sztuki! Można również - porzucając
uroki spinningu - zastawić się tam na leszcza.
Przy dużej wyspie mamy
ładne spady, również, można by rzec, "koedukacyjne": trafia
się tam i duży szczupak, i ładna płoć. Ale - uwaga! Ponieważ
woda w jeziorze jest przejrzysta na 3-4 m, najlepsze efekty
w ciepłe miesiące można uzyskać łowiąc o świcie lub od późnego
popołudnia do wieczora.
Za wyspa rozciąga się
z 800 metrowej długości toń aż do następnej, trzeciej malej
ale zwartej wysepki. Płynąć tam warto próbować skusić jakiegoś
sielawowca (jeśli takie tam jeszcze są) jedną z form trolligu.
Celem samym w sobie może
być również
wspomniana trzecia wysepka.
Od niej, w stronę "kaplicy
na wodzie" ciągnie się długi ok 20-30 metrowy grzbiet, na
szczycie którego woda dochodzi nieraz do 1 m głębokości. To
miejsce na kapitalne okazy okonia.
Byłem świadkiem, jak kilka
sztuk garbusów wyczyniało wieczorem pod woda taki cyrk, iż
stada drobnicy liczące nawet po kilkaset sztuk wyskakiwały
na powierzchnię z charakterystycznym szumem. Dzwięk ten przypominał
odgłosy, jaki wydają małe rybki tuż przed atakiem wieloryba,
co widziałem kiedyś w TV.
Warto jeszcze wspomnieć
o zatoczce właśnie wokół kaplicy - tam również bywają szczupaczki.
Wracając z połowu lub
przemieszczając się z miejsca na miejsce starajmy się płynąć
wzdłuż trzcin, trollując za sobą 5-7 cm ripperem lub woblerkiem
- może nas spotkać mila niespodzianka.
Będąc nad jeziorem niespełna
cztery dni nie sposób opisać go dokładnie... Ale przecież
- koniec języka za przewodnika! Pan Rysio wie o tym jeziorze
wszystko. Może nawet powie, gdzie popłynąć na noc na węgorza
...???
Sławek Hein
|
|
|