|

Ciężka
gruntówka, morski casting, gruntówka ze spławikiem, drgająca szczytówka,
włosowy zestaw helikopterowy Andy'ego Little'a, swing tip, bolonka,
wyczynowa laska - wszystkie te techniki mieszczą się w ramach tego
działu TW...
|
|
|

 |
SPOSÓB NA KARPIA
Siedzimy, sączymy piwo, gapimy się na wodę. Czarne
kreseczki spławików kontrastują z lśniącą taflą. Za plecami żarzy
się ognisko. Skwierczy zatknięta na patyku kiełbasa. Jest świetnie.
Właśnie zniknął jeden spławik, napięła się żyłka. Chlupot, pisk hamulca,
fala na wodzie - poszedł. Za wcześnie...
Nic
nie szkodzi, zaraz weźmie następny: za pięć, dziesięć, dwadzieścia
minut. Są zanęcone i biorą. Wszystkie w znakomitej kondycji, chodzą
ostro i wymagają delikatnej ręki, mimo że są nieduże. Na razie.
Andrzej wszystko, co robi, robi z fantazją.
O stawie marzył od kilkunastu lat. Wreszcie
dopiął swego. Kupił kawał łąki na podmokłym gruncie, zachwaszczonym,
praktycznie nie do użytku. Sprowadził koparkę. Wybrał torf. Usypał
groble. Teren wokół obsadził krzewami. Na środku stawu, na wyspie,
zbudował małą drewnianą chatkę z chińskim daszkiem. Spędza tu teraz
całe lato i weekendy.
Chwilowo karpie nie biorą, widocznie spłoszył je ten nie zacięty.
Trzeba odczekać. Spoglądam na wodę - ładny kawałek.
- Jaką powierzchnię ma twój staw?
- 70 arów. - Genialny pomysł. Co cię do tego skłoniło?
- Ryby. Lubię łowić i lubię
jeść. I nie lubię czekać na branie! Ty się "ojeździsz" po
różnych wodach, a wyniki masz marne. - Poluję na dużą rybę. A te twoje karpiki wszystkie jednakowe: kilogram - dwa. Nie znudzą ci się?
- Urosną. Co roku wpuszczam trochę nowych. Za kilka lat będzie większe urozmaicenie, a te pierwsze, jeżeli przetrwają, porwą ci wędkę. Już są i takie po pięć kilo. Traf takiego! Są też liny i kilka amurów. Powiedz, czy nie fajna zabawa? - Znakomita. Jak wiem, że w twoje ślady poszli inni.
- Tak. Tutejsze łąki nie są wykorzystywane. Mnie było łatwiej, bo obok biegnie doprowadzalnik. Mogłem więc się podłączyć, ale i bez tego jest woda podsiękowa. Na łące biją źródła. - Kosztowna inwestycja...
- Niekoniecznie. Niektórzy wykopali stawy ręcznie, łopatami. Pracowali cierpliwie przez wiele dni. Nic ich to nie kosztowało - trochę trudu. Staw
karpiowy nie musi być głęboki, ważne, żeby woda była czysta. - Skąd wiedziałeś, jak go zrobić?
- Poczytałem, sporo wymyśliłem i zrobiłem po swojemu. W okolicy jest wiele stawów. Istnieją od dawna. Hodowla ryb ma tu swoją tradycję, mogę więc konsultować się z innymi właścicielami. - Masz więc swoje ryby.
- Więcej - swoją wodę. I wiem, że jest czysta. Mogę się w niej kąpać, pływać łódką. Na wyspie mogę palić ognisko i nikomu to nie przeszkadza. Jestem u siebie. Przyjemnie mieć kawałeczek swojej ziemi i swojej wody. - Rzeczywiście, mogę ci pozazdrościć.
- Przyjeżdżaj kiedy zechcesz. Sam wszystkich nie wyłowię. - Dziękuję. Dwa włożę w zamrażalnik i zjemy na Wigilię. Będziesz mile wspominany.
rozmawiał Andrzej Trembaczowski
|
|
|