
 |
PRZYSTANEK JEZIORSKO
Podłódzkie Jeziorsko jest drugim co do wielkości
zbiornikiem wodnym w Polsce i - obok Sulejowa - najpopularniejszym
akwenem wśród łódzkich wędkarzy. I choć jest zbiornikiem stosunkowo
młodym, to zyskało również sławę wśród ptasich wędrowców.
Coraz
częściej stada ptactwa w swej drodze na południe wybierają trasę przelotu,
w której Jeziorsko spełnia rolę bufetu. Wiosną i jesienią zbiornik
gości znaczącą większość gatunków rodzimej (choć nie tylko) awifauny.
Każdy przeto ornitolog powinien odwiedzić ten zakątek chcąc uzupełnić
listę zaobserwowanych gatunków.
Najlepszą "obserwatorsko" porą jest właśnie wczesna
jesień, w końcu sierpnia i we wrześniu, kiedy po upalnym lecie tafla
jeziora kurczy się o ponad połowę, odsłaniając sukcesywnie setki hektarów
błota. W błocie tym żyją niezliczone masy bezkęgowców, będących przysmakiem
wszystkich siewkusów. Odsłaniana roślinność trafia w gusta kaczek
i gęsi, wysychające oczka to spiżarnie mew, których jazgot zakłóca
nocną ciszę. Powoli cofająca się woda zapewnia obfitość pokarmu przez
cały czas.
W przeszłości Uniwersytet Łódzki organizował w tym
właśnie okresie obozy ornitologiczne. Grupa pasjonatów przez cały
miesiąc mieszkała wśród błota i wszechobecnych wędkarzy, całą dobę
gotowa do spotkania z przygodą - najczęściej jakimś niezwykłym gatunkiem
ptaka. Czas wypełniało oznaczanie i obrączkowanie łapanych ptaków.
Po takim obozie laik stawał się wytrawnym ornitologiem,
którego wiedza obejmowała nawet różnice w upierzeniu między osobnikami
młodocianymi i dorosłymi. Co więcej, mógł się pochwalić, że trzymał
w ręku nawet takie ptaki jak płatkonogi! W okresie, w którym ja odwiedziłem
obóz, Jeziorsko gościło m.in. sokoła wędrownego, biegusa malutkiego
i właśnie płatkonoga płaskodziobego. Było to dopiero piętnaste stwierdzenie
płatkonoga płaskodziobego w Polsce!
Z innych, częściej występujących, choć nie mniej
interesujących gatunków wspomnę choćby: ślepowrona, czaplę białą i
purpurową, wszystkie gatunki błotniaka, ostrygojady, rybołowa czy
kamusznika. Nie jestem pewien, czy obozy te są organizowane po dziś
dzień, bardzo prawdopodobnym jest, że i tu nastąpiły cięcia. Mimo
to wyprawa na Jeziorsko może stać się dla obserwatora przygodą. Wystarczy
mocna lornetka, a jeszcze lepiej luneta i dobry atlas, aby nawet bez
towarzystwa zawodowych ornitologów delektować się spotkaniem z wypatrzonym
biegusem płatkodziobym, "marchewą" czy białoczółką.
Niedawno został prawnie usankcjonowany status Jeziorska
jako miejsca o szczególnych walorach przyrodniczych. W południowej
części został utworzony rezerwat. Ograniczyło to jego dostępność dla
wędkujących, ale jestem zdania, że w północnej części zbiornika nie
brak rybnych terenów. Nie potrafię zrozumieć wędkarzy, dla których
jest to problemem nie do przeskoczenia. Domyślam się, że trzon tej
grupy stanowi grupa malkontentów, łowiąca metodą "dolnej nimfy" poniżej
tamy... Na szczęście głosami tymi nikt się nie przejmuje...
Na zakończenie - uwaga do wędkarzy. Jeśli wędrując
napotkacie dobrej jakości sieci wędkarskie, dyndające na wietrze,
nie bierzcie tego za dowody kłusownictwa. Raczej rozejrzyjcie się
za paroma facetami z lornetkami. Przy dzisiejszych nakładach na naukę
zniszczenie takich sieci mogłoby być stratą nie do powetowania.
Przemek Pilaszek
|
|
|