AKTUALNOŚCI I CIEKAWOSTKI:
Okrzemki w historii:
Pradawne okrzemki, żyjące wiele milionów lat temu w morzach, rzekach i jeziorach można oglądać i dziś. Pod mikroskopem, w glinie. Po śmierci okrzemki opadają na dno i tworzą osady, często znacznej grubości. Procesy geologiczne zmieniają ich położenie, czasem tworząc z nich lite skały. W tych osadach i skałach zapisana jest historia życia na Ziemi i historia okrzemek.
Pomarańczowy wybór:
W jaki sposób zwierzęta dobierają się w pary? Co decyduje, że właśnie ten partner wydaje się atrakcyjny? Odpowiedzi na te pytania dostarczyły naukowcom gupiki, małe rybki znane chyba wszystkim akwarystom.
Samice gupików oceniają swoich potencjalnych partnerów na podstawie wielkości, długości płetwy ogonowej i zabarwienia. Im więcej samiec ma pomarańczowych plam, tym bardziej wydaje się samiczce pożądany. Teoretycznie. W parktyce, gdy samica ujrzy inną samicę, flirtującą z nieco mniej pomarańczowym samcem - naśladuje ją. I trzeba zwiększenia "pomarańczowości" aż o 40 proc., by odwieść ją od papugowania koleżanki.
Okazuje się, że na ryby działają nie tylko geny. Społeczność też...
Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?
Rozwielitki wyczuwają ryby, swych najgroźniejszych wrogów, po zapachu. W ich obecności wcześniej się rozwijają, aby wydać potomstwo zanim staną się atrakcyjnym łupem. Duże gatunki rozwielitek także chowają się, przebywając w ciągu dnia w ciemnych głębinach jeziora, co utrudnia rybom polowanie. Po jedzenie wypływają pod powierzchnię dopiero w nocy.
Inną metodą obrony jest zbijanie się w grupy. Atakująca kłębiącą się gromadkę rozwielitek nie pożre całego stadka, zwykle je przetrzebi i odpłynie.
Niekiedy, bardziej niż ryby, rozwielitkom zagrażają drapieżne bezkręgowce, na przykład larwy muchówek. Wtedy rozwielitki "odkładają" rozmnażanie się na później... |
|
ZŁOTO MIĘDZY GŁÓWKAMI
Zła
opinia o leszczach często myli wędkarzy, prowokuje do popełniania
błędów. Ileż razy ujrzeć można na ostrogach większych rzek ludzi z
ciężkimi gruntówkami podających zestawy na spokojną wodę w dole rzeki.
Owszem, zdarza się, że złowi się na
tak zarzuconą wędkę jakiś średniak, który odbił od stada w poszukiwaniu
żeru, zdarza się, że podejdzie ich kilka zwabionych smakołykami z
zanęty...
Generalnie jednak łowi się wówczas
leszcze na nieleszczowych stanowiskach.
ACH, TA RYNNA...
Okolice ostróg mogą być jednak dobrymi łowiskami. Z reguły więcej
ryb znajdzie się na napływowej stronie główek - głównie w niezbyt
szerokim pasie nurtowego cienia, gdzie odkładają się namuły i gdzie
żyją organizmy stanowiące leszczowe menu. Strona zapływowa także okazać
się może ciekawym łowiskiem, ale raczej w partiach wody równomiernie
płynącej, czyli w rynnie tworzącej się u szczytu każdej niemal ostrogi.
Najlepsze jednak rezultaty miewają
wędkarze, którzy natykając się na szereg główek, moszczą sobie stanowiska
pomiędzy nimi, na odcinkach, gdzie nurt zbliża się do brzegu lub biegnie
prostą rynną równolegle do niego.
Zlokalizowanie takiej rynny jest najważniejszą
sprawą przy łowieniu leszczy. Wielu wędkarzy, szczególnie amatorzy
gruntówki z ciężkim ołowiem dennym, zarzucają zestawy "byle dalej".
Często przerzucają leszczowe stanowiska, łowią na "pustych"
płyciznach. Najgorsze jest to, że od stanowisk dobrze żerujących ryb
dzieli ich przynętę dosłownie kilka metrów. Być może w ciągu łowów
raz, może nawet kilka razy, trafią przypadkiem w leszczową rynnę i
wyholują sztukę czy dwie, ale - niestety - będzie to czysty przypadek,
fuks, zrządzenie losu.
PRZEZ GRUCHĘ DO SZCZĘŚCIA
Łowiący
z ciężkim ołowiem twierdzą, że przestawianie zestawu przy tej technice
jest niełatwe, że zbyt częste zarzucanie powoduje płoszenie się ryb.
I prawda - nie sposób ryb nie płoszyć wrzucając do wody kilkusetgramowe
pecyny ołowiu. Ale nawet ciężkozbrojny grunciarz może przed rozpoczęciem
łowienia w prosty sposób poznać strukturę dna w zasięgu rzutu, może
też dobrać właściwie ciężarek uwzględniając odległość, siłę prądu,
głębokość łowiska. Ciężka gruntówka może okazać się wędką pełną finezji,
jeśli tylko wybierze się najlżejszy z możliwych kawałek ołowiu.
Aby poznać dno w zasięgu rzutu - co
zastępuje sondowanie, bez którego nie potrafi się obyć żaden przyzwoity
spławikowiec - wystarczy na koniec zestawu założyć niewielki (relatywnie
oczywiście) gruszkokształtny ciężarek z oczkiem. Kilkanaście zarzuceń
i wolne ściąganie "sondy" pozwoli na bardzo dokładne zlokalizowanie
wszystkich dołków, wypłyceń oraz na opukanie każdego niemal fragmentu
rynny. Dzięki temu i zanętę będzie można wrzucić we właściwe miejsce
i przynętę podawać w sposób przemyślany, precyzyjny.
JAZDA WEDŁUG ROZKŁADU
Choć leszcze lubią przemierzać rzekę
z dokładnością pociągu, to przecież nie zawsze penetrują wyłącznie
śródrzeczne rynny. Czasami wypływają na płycizny, niekiedy wpadają
na kilka chwil na niezbyt odległe od nurtu zastoiska. Miewają momenty,
w których zbliżają się do brzegu albo odrywają od dna i żerują w pół
wody czy spławiają się po wierzchu. Z rzadka w nietypowych miejscach
potrafią zadomowić się na dłużej, osobliwie w zatokach rzecznych z
wstecznymi prądami, za główkami w miejscach pełnych zawirowań i nakładających
się na siebie, mieszających się strugach nurtu.
Warto więc poznać ich rozkład dnia
i umieć odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego można je znaleźć w
tych akurat miejscach.
Leszcze, jak większość ryb, miewają
sezonowy "rozkład jazdy" - gdzie indziej przebywają na wiosnę,
gdzie indziej w pełni sezonu, gdzie indziej z rana, w dzień, w nocy...
Jednakże doświadczony i otwarty na
rzekę i ryby wędkarz jest w stanie - z dużą dozą prawdopodobieństwa
- przewidzieć, gdzie w danej chwili, przy danej pogodzie, stanie wody
i innych okolicznościach przebywają leszczowe stada.
[Wielka wędrówka] |
|
|