       |
TĘCZAK Z ŁASKI
Ewenementem pośród środkowopolskich łowisk komercyjnych
jest obiekt w Łasku. Dominującym w nim gatunkiem ryb nie są bowiem
karpie, lecz pstrągi. Wprawdzie tęczowe - ale pstrągi.
Nie ukrywam, że do końca ubiegłego roku
było to najbrzydsze ze znanych mi łowisk. Jak będzie w roku bieżącym
- trudno powiedzieć. Właściciele mają plany znacznej rozbudowy. Powierzchnia
stawu, w którym dotychczas łowiło się ryby, ma zostać powiększona
i to pięciokrotnie. Do tej pory wędkarzom udostępniony był niewielki
akwen, wykopany pośrodku podwórka niegdysiejszego gospodarstwa rolnego.
Z boku straszył zapuszczony, od dawna niezamieszkany poszlachecki
dworek. Wokół stawu przygotowano wędkującym drewniane ławki wraz ze
stolikami.
Pierwszy raz wespół z kolegą trafiliśmy
do łaskiego specłowiska po bezowocnym polowaniu na żyjące w Grabi
szczupaki. Przegraliśmy z zębaczami -
odgryziemy się na tęczakach!
Pierwsze wrażenie było straszne. Brzydko i tłoczno.
Staw obstawiony był wędkarzami niczym Słupia w pierwszych dniach roku.
A ryby brały na wszystko. Przypuszczałem, że nawet na gołej śledziowej
choince po wyjęciu jej z wody dyndałoby kilka pstrągów tęczowych...
Długo siedziałem na ławce i, zniesmaczony, patrzyłem na tę rzeź. Kolega
również stracił zapał. Najpowszechniejszą metodą połowu był zestaw
z rosyjskim teleskopem, podróbką "firmowej" Okumy, solidnym spławikiem
i białym lub czerwonym robakiem w charakterze przynęty. Dwie osoby
próbowały dobrać się do ryb za pomocą spinningu. Solidne błystki były
jednak przez ryby "olewane".
Pierwszy pękł kolega.
- Skoro już tu jesteśmy, to połówmy
trochę i spadajmy do domu - zaproponował, rozkładając spinning.
Żeby nie wyciągnąć ryby w pierwszym
rzucie, gdyż na łowisku obowiązuje rozsądny w wypadku pstrągów zakaz
uwalniania złowionych ryb, zaczął od przynęt najmniej atrakcyjnych.
Na wahadłówki nie brały. Zmienił na obrotówkę. Też bez efektu.
- Nie umiesz łowić? - skwitowałem
zgryźliwie, montując swój spinner. - Poczekaj, zobaczysz, jak to się
robi.
W wodzie sporo było drobnych rybek,
chyba płotek. Zacząłem od maleńkich wirówek. Nic. Jakby w wodzie nie
było ryb. A na zestawy spławikowe biorą jak głupie... Co z nimi?
Chociaż tęczowe, to
jednak to pstrągi.
Co więcej, w stawie nie są dokarmiane, a więc powinny
brać. Przecież podstawę ich menu muszą, obok owadów, stanowić rybki...
Zmieniłem przynętę na wobler. I znów
nic. Wkurzyłem się. Na przynętę poszedł mój ulubiony Dorado Invader
w kolorze żółto-pomarańczowym. Kolega z kpiącą miną chętnie przystał
na zakład. W sześciu rzutach będę miał i pstrąga i piwo z Żywca.
Przegrałem.
Nasza wędkarska duma legła w gruzach.
To potwarz! Jak się do nich dobrać? Spróbowałem gumy. W trzecim rzucie
subtelne przytrzymanie twisterka. Gdyby nie 7-gramowy ultralight'cik,
pewnie nawet bym nie zauważył. A więc na to...! Następny rzut w to
samo miejsce i znów przytrzymanie. Tym razem nie ciąłem, tylko dałem
twisterkowi ciut opaść,a następnie poderwałem delikatnie do góry.
Siedzi. Ryba niezbyt duża, około pół kilograma, ale zaciekle walczyła
o życie. Razem z kolegą wyciągnęliśmy wówczas chyba 6 sztuk.
Potem do Łasku jeździłem co jakiś czas.
Tam uczyłem się łowić na muchę. Otwarta przestrzeń, stojąca woda,
sporo ryb - czyli idealne warunki do nauki. Łowiłem na suchą, na streamery.
Wszystkim adeptom wędkarstwa muchowego gorąco polecam łowiska komercyjne
do nauki rzutów. To idealne rozwiązanie dla laików. Można się ustrzec
pojawiającego się często w początkach zniechęcenia. Nie żal zmarnowanych
brań, ryb zgubionych podczas holu...
Ze
skutecznych metod połowu
łaskich pstrągów wyróżnić należy delikatny spławiczek. Wielokrotnie kłute ryby są ostrożne. Muszą dobrze obejrzeć potencjalny pokarm. Obok czerwonych i białych robaków zadziwiająco skuteczna jest kukurydza konserwowa. Jest to o tyle ciekawe, że - jak wspominałem - ryby nie są dokarmiane granulatem. Co więcej, obserwowałem niegdyś wędkarza bardzo skutecznie, pomimo kiepskiego dnia, łowiącego pstrągi na pickera z kukurydzą.
W zależności od warunków atmosferycznych
ryby lepiej biorą na zestawy spławikowe lub spinning. Różnica jest
widoczna. Nie raz zdarzało się, że co chwila tęczaki dyndały na hakach
spławikowców, olewały zaś przynęty spinningowe, a po godzinie sytuacja
odwracała się o 180 stopni. Podobnie jest z muchą Ryby nie zawsze
chcą brać. Co więcej, zdarzają się dni, że ryby nie chcą gryźć i już.
Bywało, że na wielu łowiących przez wiele godzin różnymi metodami
i przynętami łowiono zaledwie jedną, dwie sztuki.
Ku mojemu przerażeniu zdarzają się tam
wędkarze łowiący pstrągi na żywca. Apeluję do wszystkich potencjalnych
naśladowców: jeśli nie ze względu na etykę, to przez wzgląd na żałosną
skuteczność, zaniechajcie tego.
W Łasku najchętniej łowię na muchę.
Zwłaszcza na suchą. Jesienią i wczesną zimą tęczaki gustowały w autumn
dun i wszelkich popielatkach. Jeśli nie brały na susz, to skuteczny
bywał seledynowy puchowiec lub imitacja pijawki, poprowadzone tuż
nad dnem. Na spinning warto założyć dobrze pracującą przy wolnym prowadzeniu
wirówkę "trójkę" w złotym kolorze. Sprawdzają się zwłaszcza effzetty.
Skuteczne są moje ulubione brązowe twisterki z pieprzem oraz gumy
i woblery w seledynowym kolorze. Pogrom czynił też wspominany wcześniej
Dorado Invader.
Opłaty za wędkowanie
mieszczą się w granicach zdrowego rozsądku. Możliwość połowu kosztowała w ubiegłym roku 3 złote od osoby, zaś kilogram ryby 10 złotych. Niektóre gatunki, jak okonie, karasie, płotki i liny (sic!) można brać za darmo. Oprócz nich i pstrągów tęczowych wędkarze mogą liczyć na karpie, amury, sumy i szczupaki. Ubiegłoroczna cena 10 zł za kilogram szczupaka to naprawdę była opłata symboliczna. Tyle, że trudno je złowić.
W tym roku ceny ryb nieco wzrosły. Pstrągi
kosztują 11 zł za kilogram, szczupaki 15, karpie i tołpygi 9. Wreszcie
dorybiono większymi okazami. Gospodarze zakupili z jakiejś hodowli
tarlaki. Łowione bywają pstrągi dochodzące do 4 kg. Njwiększy wpuszczony
szczupak ma ponoć 12,5 kg...
Tak jak pisałem, nie wolno uwalniać
złowionych ryb. Innym wymogiem wędkowania jest posiadanie podbieraka.
Na łowisku obowiązuje też zakaz nęcenia. Wprowadzono go po jednym
z sierpniowych weekendów, kiedy to do wody posypały się takie ilości
karmy, że właściciele musieli zmienić wodę w stawie.
Aby dostać się do specłowiska, należy
z Łodzi poprzez Pabianice pojechać w kierunku na Sieradz. W Kolumnie
zwalniamy -radary - zaś tuż przed Łaskiem skręcamy w prawo w polną
drogę. Od niedawna zjazd z trasy jest doskonale oznaczony wielką tablicą
reklamową.
Zbłąkanym podaję adres, wszystkim zaś
numer telefonu do właściciela:
- Gospodarstwo Rybackie, Ośrodek Hodowli Pstrągów
- Piotr Dobrowolski
- 98-100 Łask; ul. Rzeczna 1
- tel.: (0-43) 675-81-21
- kom.: 602 360 617
Do Łasku można też wpaść nie NA, a PO ryby. Również
wędzone...
Połamania kija!
Michał Sopiński
|
|
|